Tydzień 22 – 25 maja

Miało być super. Wyszło jak zazwyczaj, czyli życie zweryfikowało moje sny o potędze. A zaczęło się już w poniedziałek…

Poniedziałek

Miało być rozbieganie na 5km, było nic. Superowy początek wielkiego planu ;(

Wtorek

Wg planu 8km rozbiegania. No to siup, czemu nie 10 🙂 Tym bardziej, że biegłem z kumplem, więc minęło szybko i przyjemnie.

Środa

Jak w poniedziałek. Nic nie mówcie.

Czwartek

Czyli wg planu podbiegi. Ale nie bardzo widziałem w okolicy jakąkolwiek górkę, a jechać na Agrykolę się nie chciało. Wyszło z tego 8 km rozbiegania zakończone trzema powtórzeniami po 200 m w tempie poniżej 4:00/km. Dziwne.

Piątek

Ustawowo wolny 😉

Sobota

8km w TM. I co? No nic 🙁

Niedziela

Wolne wybieganie. Wg planu 16km. Wg sumienia za nieudaną sobotę sam nie wiem. Wyszło na to, że nie biegiałem, ale na szczęsice wpadło 21km na rowerze. Chociaż tyle…

Podsumowanie

Jak to mówią, pierwsze koty za płoty. Widać braki w silnej woli i organizacji czasu. No nic, kolejne tygodnie będą lepsze. Muszą…