Idealna odżywka potreningowa

Dziś będzie o posiłku potreningowym. Wiadomo, po ciężkim treningu regenerację trzeba jakoś wspomóc. 

Tak się składa, że z reguły trening wypada mi na koniec dnia, co jest zazwyczaj spowodowane natłokiem obowiązków, chęcią zluzowania głowy po całym dniu, a czasem po prostu totalną awersją do wstania te półtorej godziny wcześniej. W moim przypadku to ostatnie ma niebagatelne znaczenie (i w sumie chyba decydujące ;)), chociaż wszystkie trzy powody są nie do zlekceważenia.

Okej, czyli wybija powiedzmy 21 i wreszcie można iść na trening. Więc idziemy, wylewamy siódme poty (albo i nie), a po powrocie do domu na zegarku mamy np. 22:30 i do wyboru kilka opcji:

  1. iść spać
  2. zjeść normalny posiłek
  3. zjeść/wypić odżywkę

Od razu możemy skreślić opcję pierwszą, bo wbrew pozorom podmęczone mięśnie błagają o jakieś wsparcie.

Opcja druga jest chyba najlepsza, ale dość czasochłonna i jeszcze łatwo tutaj o błąd żywieniowy. Np zjemy za dużo. Albo nie to co trzeba (zwłaszcza kiedy droga powrotna z treningu prowadzi obok kebaba albo maca – znam to i wiem jak to boli).

Wtedy, całe na biało, wkraczają gotowe odżywki. Wystarczy zmieszać magiczny proszek z wodą i, voila, gotowe. Ale jaką odżywkę wybrać?

Teoria mówi, że po treningu biegowym powinno się nie tylko dostarczyć białka, ale także  węglowodany, żeby uzupełnić zużyte podczas wysiłku zapasy glikogenu. Co gorsza, aby skutecznie je podratować mamy do dyspozycji tylko krótkie okno węglowodanowe, czyli jakieś 30 minut po skończonym treningu. Wtedy organizm przyswoi dostarczone węglowodany w dobrym celu, a nie jako budulec oponki, czy gdzie Wam się to wszystko odkłada ;).

Czyli wiemy, że odrzucamy czyste odżywki białkowe. Mamy jednak do dyspozycji gainery, które łączą białko z węglowodanami nawet w optymalnych dla biegacza proporcjach. Z reguły będzie to 80%/20% na korzyść węglowodanów i w zasadzie każdy producent odżywek i suplementów ma w swojej ofercie taki specyfik.

A co jeśli nie mamy pod ręką odżywki? Może mamy coś co może ją zastąpić?

Do przyrządzenia najlepszej domowej odżywki potreningowej wystarczy kilka produktów, które można kupić w każdym sklepie spożywczym i jest spora szansa, że masz je w domu. Potrzebujesz:

  • banana lub dwóch
  • serka wiejskiego lub twarogu
  • wody

Tyle. Ja dodaję jeszcze kilka łyżek ugotowanej kaszy jaglanej, bo w zasadzie do wszystkiego można ją wrzucić i dostać w nagrodę dobre węglowodany i dobroczynny wpływ na pracę jelit 😉

Więc wrzucamy do blendera (a no tak, potrzebujesz też blendera) wyżej wymienione składniki i blendujemy. Dodajemy wodę aż do uzyskania pożądanej konsystencji i jest. Proste i łatwe. Pożywne i niegroźne wieczorem. I szybkie do przygotowania. Polecam!

Takiego shake’a można urozmaicić blendując w nim orzechy albo mrożone owoce (jeśli owoce to zmniejszając nieco ilość bananów i kaszy o ile jest). Ostatnio eksperymentowałem z liofilizowanymi owocami i np. truskawki pasują tu idealnie. Eksperymentujcie! Warto 🙂