Dobra, zaczął się 2018. Warszawa tonie w smogu, zima sprawia wrażenie jakby w ogóle jej nie zależało (i dobrze), a gdzieś na Gocławiu kroją się wielkie plany 🙂
Po kolei. Wróciłem nieśmiało do biegania. Ostatnie kilka tygodni to przymiarki do planu maratońskiego w dłuuuugim horyzoncie – bo aż do września.
Znalazłem sobie rozpiskę na ponad 40 tygodni, z przerwą na start w wiosennym półmaratonie i potem trzytygodniowym roztrenowaniem. Plan wygląda fajnie, treningi 4 razy w tygodniu, szkoda tylko, że zamierzony czas M wymusza już na początku rozbiegania w tempie 5:05 – 5:15 😉
Oczywiście i tak teraz biegam to wolniej…
Nie trzymam się tej rozpiski jakoś specjalnie kurczowo i nie klepię na ślepo wskazanych treningów. Na pewno w pierwszej fazie treningu wprowadzam jedną, ale za to znaczną modyfikację. Więcej szybkości – tej krótkodystansowej. Więcej siły biegowej – jeszcze nie podbiegów. Teraz płotki, schody i ćwiczenia.
Z taką bazą dodam później więcej objętości treningowej…
Z resztą, w miarę realizacji planu, będę wrzucał podsumowania. Ale nie o tym miało być… Rozkład jazdy 2018. Cel główny jest jeden – poprawka i to znaczna w jesiennym maratonie. A po kolei:
Zima
Okres zimowo-wiosenny 15 tygodni treningu, zaczynającego się od połowy grudnia. Tak jak pisałem kawałek wyżej, zima to świetny moment na trening uzupełniający, trening siły biegowej, a jeśli dołoży się do tego akcent szybkościowy to wyjdzie całkiem ciekawe połączenie…
Siłę będę robił nie tyle w formie podbiegów, tylko bardziej poprzez ćwiczenia, płotki i inne rzeczy ogólnie poprawiające mobilność bioder itp. Ma w tym pomóc akcent siłowo-sprinterski – kolega mnie wkręcił na treningi wręcz zahaczające o crossfit, ale jednak bazujące na rzeczach stricte biegowych. Taki bardziej trening biegowy dla crossfiterów na szybkość i eksplozywność 😉
Cel to Półmaraton Warszawski, w którym startuję już drugi rok z rzędu. Tym razem charytatywnie, bo mój start ma wesprzeć fundację Wcześniak – Rodzice Rodzicom. O szczegółach akcji można poczytać o tutaj…
Chciałbym poprawić swoją życiówkę (1:44:46), ale sam jeszcze nie wiem jak bardzo 😀
Po starcie w PM mam w planie 2-4 tygodni odpoczynku, choć nie wiem jeszcze jak to do końca rozegrać… Może przebiegnę się rekreacyjnie w Biegu Raszyńskim, żeby sprawdzić jak stoję z formą na dyszkę.
Wiosna
Roztrenowanie po PM ma się skończyć pod koniec kwietnia. Nastąpi wtedy dość monotonny okres powolnego dokładania objętości do treningu. Będę biegał więcej long runów, jednocześnie delikatnie zwiększając szybkości. Pojawią się rytmy na bieżni, a z drugiej strony wpadną też dwudziestki i dłuższe wybiegania.
Wszystko to okraszone startem, którego początkowo nie planowałem, ale niestety, mając skłonność do pochopnego zapisywania się na biegi, muszę wziąć pod uwagę. W maju w Poznaniu pouciekam przed Adamem Małyszem w ramach Wings For Life 2018. To o tyle fajny bieg, że nie ja gonię do mety, ale to ona próbuje złapać mnie. Nie wiem ile uda się tam przebiec, celuję wstępnie w jakieś 25km, może uda się szarpnąć bardziej i zbliżyć do 30…
Lato
To będzie czas dłuuugich biegów. Wpadnie kilka trzydziestek i kilka BNP na dużym kilometrażu. Bazą mają być prędkości wypracowane wcześniej, teraz będzie już tylko wydłużanie dystansu. Znowu wrócę do wieczornych wybiegań ścieżką nad Wisłą 🙂
Przed maratonem, pod koniec sierpnia lub na początku września chciałbym pobiec kontrolnie półmaraton. Może to będzie BMW Półmaraton Praski – o ile start nie będzie w południe, jak w 2016 😉
Jesień
Meta. 40. Maraton Warszawski. Sprawdzimy co z tego wszystkiego się udało wykonać. I czy właściwie oszacowałem cele i możliwości. Mamy do tego jeszcze dużo czasu – będzie miejsce na podsumowania 🙂
Przy okazji, jak w 2017, po maratonie pewnie pobiegnę jakąś dychę. W ogóle może spróbuję wykorzystać to przygotowanie jako bazę do jesiennego szybszego biegania. Dyszka, piątka, może znowu Test Coopera. Dobre plany 🙂
A wyniki, jakie chciałbym zrobić w sezonie 2018 wyglądają mniej więcej tak:
- 400m 1’15”
- 1km 3’30”
- 5km 20’00”
- 10km 41’00”
- HM 1:40:00
- M 3:30:00
Oczywiście wyniki HM i M mogą być lepsze. Chciałbym. Ale jeśli nie będą… Trudno, w końcu nie jestem już najmłodszy, progres nie może trwać cały czas 😉
Ps. Będą, będą 😀